
Angelika i Maciek
Sesja plenerowa o wschodzie słońca
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ją w makijażu pokazowym pewnej Make Up Artist na Instagramie, pomyślałam: WOW. Chce z nią zrobić sesję. Od razu wpadł mi do głowy pomysł na jej realizację. Oczami wyobraźni zobaczyłam Angelikę w towarzystwie jej pięknej klaczy Legendy, gdzieś pośrodku opustoszałych pól pokrytych mgłą. Pozostało tylko namówić na zdjęcia ową blond piękność. Ku mojemu zdziwieniu, przystała ochoczo na moją propozycję.
Mimo, że działo się to kilka miesięcy temu, pamiętam bardzo dobrze, gdy zadzwonił rano budzik, a ja zrezygnowana spojrzałam za okno. Lało jak z cebra. Nie było mowy o jakiejkolwiek sesji. Szybko wymieniłyśmy się wiadomościami, odkładając zdjęcia na bliżej nieokreślony dzień.
Teraz, kiedy myślę o tamtej sytuacji, wierzę, że tak miało być. Bo dzięki temu deszczowemu porankowi, jakimś cudem trafiłam na zdjęcia Angeliki i jej chłopaka Maćka, na których wyglądali razem NIESAMOWICIE. Pomyślałam wtedy, że może Legenda nie obrazi się, jeśli sesję z nią odłożymy troszkę w czasie, a na pierwszy ogień jednak pójdzie Maciek?
Sesja plenerowa w paprociach
Tak też się stało. Ostatecznie kilkukrotnie przekładaną sesję ze względu na pogodę, udało nam się zrobić w jeden z czerwcowych dni o wschodzie słońca. O WSCHODZIE SŁOŃCA! Kto mnie zna, ten wie, że nie jestem rannym ptaszkiem. Ale gdy tylko o 4 nad ranem zobaczyłam roześmianą Angelikę, w oczach której widziałam podniecenie na myśl o zdjęciach i ogromną gotowość do działania, zdałam sobie sprawę, że warto było wstać o 2.30.
Po kilku minutach pracy, wiedziałam już, że nie jest to nasza ostatnia sesja. Ciężko mi opisać słowami, jak dobrze mi się z nimi współpracowało i nie mogłam uwierzyć, że nigdy wcześniej nie stali przed obiektywem. Swobodę, radość i miłość widać na zdjęciach, zresztą oceńcie sami.
































